Początek zimy
Cisza.
Lekki mróz szczypie w policzki.
Drzewa i trawy wyhaftowane w misterne wzory.
Lackowa w tle jak wielki bezpieczny kopiec.
Trwa.
Spacer pod górę. Las spokojny i milczący.
Ta sekunda absolutnego zachwytu, kiedy przekraczam gęstą granicę drzew.
Nade mną sosny rysują niebo.
Mrowisko w zimowym śnie. Jakieś ślady na śniegu. Trzaska lód pod butem i otwarta migawka.
W dolinie czeka ciepły Dom.
Zaczyna się zima.
Jestem gotowa.
jejku... ja nigdy nie jestem gotowa:/ naprawdę!
OdpowiedzUsuńcudowne ujęcia, pierwsza fotka genialna!
dobrego grudnia:*
Sandrynko, Tobie też!
UsuńJa nie jestem jeszcze gotowa na zimę. Mimo pełnej spiżarni...
OdpowiedzUsuńU nas na Dolnym Śląsku to nawet kawałeczka szronu nie widziałam.
I moja kurtka zimowa jeszcze cudownie nie odnaleziona ;-(
A ta Wasza zima ze zdjęć- piękna!
Asiu, znajdzie się :-)
UsuńPięknie napisałaś: jestem gotowa na zimę!
OdpowiedzUsuńja też tak mam w tym roku, chyba nadszedł czas spokojnego przyjmowania tego, co niesie nam czas.
Więc czapki na głowy i ruszamy!
Zdjęcia magiczne!
pozdrawiam - dorka
Dorko, ja właśnie dziwnie gotowa jestem. Zima, w jej różnych wymiarach, tym razem mnie nie zaskoczyła ;)
UsuńKtoś tu pisze wiersze ;) Kasia O.
OdpowiedzUsuńWierszokletka ;)
UsuńPrawie umarłam z zachwytu... poetycki, piękny tekst i wspaniałe zdjęcia...idealnie. Zaschnięty kwiat poruszający :)
OdpowiedzUsuńMarleno, dziękuję!
UsuńPiękne zdjęcia! Uwielbiam zimę. Na zdjęciach:D Gotowa też jestem - do zimowego uśpienia, odpoczynku od wiosenno-letnich zajęć, odczuwania wyraźnej granicy pomiędzy moim ciałem a "zewnętrzem". Ach jak to nastrojowo! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO, to to to! Właśnie tak :)
UsuńPiękne te pierwsze zimowe kadry :) I słowa piękne. Takie zimowe, ale aż chce się po nich zimy.
OdpowiedzUsuńMy także byliśmy ostatnio rodzinnie w lesie, także sporo zdjęć przywędrowało z nami (kilka można u mnie obejrzeć), choć jeszcze bez bieli i haftów ze szronu. Pozdrawiam ;)
Jagno i ja cie pozdrawiam i dziękuję :)
UsuńJoasiu, zazdroszczę, dla nas to zimą jednak za daleko, a i latem już nie ma miejsca... żal
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Dagmara
Dagmara, to prawda, lato w Domu na Łąkach trzeba zamawiać juz teraz. My mamy zawsze zarezerwowany pierwszy tydzień sierpnia :) ale z tego co wiem, to coś tam wolnego jeszcze jest :)
UsuńJoasiu, u Ciebie czuję się jak w domu.
OdpowiedzUsuńOj, nie wywiniesz Ty mi się Dziewczyno!
Przyjdzie dzień, że Cię porwę na spacerek po Gorcach albo po Wyspowym:)
Piękne zdjęcia i treść.
W sam środek:)
MARZĘ!! O takim porwaniu :) jestem do Twych usług :))))
UsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Doroto :-)
UsuńA ja nie tylko nie lubię zimy - ja się wręcz boję jej nadejścia. Uciekłabym przed nią, zapomniała, wymazała z dorocznego cyklu...
OdpowiedzUsuńOstatnio dochodzę do wniosku, że to przejaw niezgody na życie w jego pełnej krasie. Jak być szczęśliwą jeśli jest się zbuntowaną wobec rzeczywistości?
F.
Przestać się buntować? Trudny proces, ale warty...
UsuńPrzestać się buntować? Trudny proces, ale warty...
Usuń