Kraków, Kraków...
Kraków to jest zawsze dobry kierunek.
Do przyjaciółki.
Do kotów - Zuzanny i Zenona.
Na balkonik z powojnikami.
Połazić po muzeach, parkach i knajpkach. Przejść się raniutko pod Halę Grzegórzecką, żeby wśród rupieci wypatrzeć garnek w kwiaty. Patrzeć, jak słońce przebija się przez Planty. Iść z biegiem Wisły, zgubić się na Podgórzu.
Jeden cały dzień przespać z tą cudowną świadomością, że absolutnie nikt nie ma ci tego za złe. Za długo się w końcu znamy.
Gadać do rana, razem gotować, gdzieś jeździć, skądś wracać, odwiedzać znajomych, przyjmować znajomych.
Śmiać się.
Doradzać sobie, zwierzać się, różnić się w ocenie rzeczywistości. Ładować się tą różnicą.
Zrobić dosłownie kilka zdjęć, choć aparat był cały czas pod ręką. Ale tak się gadało, że nie było czasu na wyciąganie go.
A na koniec dostać jabłek i powideł.
Dobry dom, dobry czas.
Mój MikroKraków.
Przepiękne zdjęcia! Bardzo przyjemnie spędziłam dzięki Tobie część wieczoru, dziękuję!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! :)
UsuńBardzo lubię Kraków. No i cudowna taka przyjaźń. Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńI dla takich chwil warto wracać i wracać do Krakowa ... uwielbiam to miasto i po kilku latach mieszkania w nim mam swoje ulubione krakowskie miejscówki :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie piękne: zdjęcia i opowieść.
OdpowiedzUsuńAle klimacik... Trzeba koniecznie zorganizować sobie znajomych w Krakowie:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle klimatycznie. Szczegóły tworzą całość, piękną całość. Przespać cały dzień...... marzenie!
OdpowiedzUsuń" [...] różnić się w ocenie rzeczywistości. Ładować się tą różnicą" - w przyjaźni to się zawsze sprawdza, różnice nie przeszkadzają, wręcz wzbogacają relację. W innych układach to się rzadko udaje... Różnice ("w ocenie rzeczywistości") częściej irytują lub wzbudzają niechęć. Szkoda. Ja cały czas uczę się wyrozumiałości, cierpliwości i tolerancji...
OdpowiedzUsuńA! Bardzo lubię patrzeć na oswojone miejsca oczami innych. Piękne (jak zawsze) zdjęcia!
OdpowiedzUsuń