Koniec. I początek. Po raz kolejny.


Noc jest parna. Otwarte drzwi do balkonu tylko lekko chłodzą pokój.
Białe wino i jakiś przepyszny ser długodojrzewający.
Chleb w prezencie. Pomidory już smaczne. Na to ostra cebulka.
Truskawki przekrojone na pół z łyżeczką brązowego cukru. Czereśnie nieprzyzowite od slodyczy. Piwonie i polne kwiaty w wazonach.
Lato.

Koniec roku.
Ulga, duma, zadowolenie.
Z siebie, z dzieci. Miłe uczucie zakończenie pewnego etapu, w którym się uczciwie pracowało.
Dzieci uczą się najbardziej jak mogą. Jak lubią. Jak chcą. Każdy tego, co potrzebuje. Dobrze wiedzą, co lubią, a czego nie. Podziwiam je, jak sobie radzą.

Ja za to doceniam w sobie "matkę zaangażowaną" - dwie klasy rozliczyłam, kwiaty kupiłam, życzenia złożyłam, komu trzeba podziękowałam, przez caly rok się udzielałam.
Od przyszłego roku nie angażuje sie w nic, choć... nikt mi nie wierzy. Ten kawałek działania dla innych jest we mnie silny. Zapomnę fochy, zapomnę obiciążenie i coś tam pewnie znowu zorganizuję.

Od września nowa szkoła dla Antka. Nowa siódma klasa w nowych scenografiach. Uciekamy od reformy i jednocześnie wracamy do marzeń.
Kameralne miejsce. Świadome. Osadzone. Gdzie oceny nie są najważniejsze, ale rozwój, spokój, wrażliwość. Patrzenie na mlodego człowieka z szacunkiem i znawstwem jego natury na tym etapie życia. Na piewszym zebraniu dla rodziców byłam jednym wielkim wzruszeniem - że ktoś z taką uwagą, delikatnością i jednocześnie poczuciem humoru mówi o nastolatkach. Zna ich, lubi, rozumie. A przy tym jest mądrym dorosłym.
Ech, piękni ludzie tam uczą.
Trochę zazdroszczę Antkowi.

A przed nami wakacje. Obozy - debiuty, aaa, Zosi, stałe punkty - Antka, nasze wspólne wakacje - jak zwykle będziemy gdzieś się toczyć przez Europę. Od Cesarstwa po Paryż. Lubię tę naszą czwórkę w podróży. A teraz już piątkę - bo nogi w aucie grzeje mi Fruzia.

Kochani, życzę Wam dobrego lata i wakacji. I pozdrawiam ze środka dmuchawca :) Jestem bardzo zadowolona z tej fotografii.
Doceniajcie się i głaskajcie (tak w środku, w sercu) jak coś Wam się uda. To lecznicza praktyka.

6 komentarzy:

  1. Katarzyna Gałązka25 czerwca 2017 00:13

    lecznicza, oj tak, dzięki, Joasiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna w Kolorze27 czerwca 2017 16:25

      Proszę bardzo :-)

      Usuń

Uwielbiam Twoje komentarze :-)
Pisz, polemizuj, pytaj. Dzięki temu blog żyje.

Copyright © 2016 Joanna w Kolorze , Blogger