Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rodzina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rodzina. Pokaż wszystkie posty
Rzymskie opowieści

Rzymskie opowieści


Zapraszam Was serdecznie do lektury wywiadu ze mną na portalu Ładnebebe.
Tym razem stanęłam po drugiej stronie i stałam się bohaterką jednej z rozmów Dominiki Janik. Na co dzień współpracuję z Dominiką i robię zdjęcia do jej tekstów na Ładnebebe. Tym razem było odwrotnie. Choć zdjęcia nadal moje :-)
Nad morzem

Nad morzem


Ostatni dzień naszych "rzymskich wakacji", a raczej ferii.
Poza Rzymem. Uciekamy od zgiełku i ludzi.
Ciesz się

Ciesz się


Gnam.
Z sesji na sesję.
Z sesji przed komputer.
Sprzed komputera po dzieci.
I już wieczór.

Portret czytającego chłopca

Portret czytającego chłopca


Na fotograficzne smutki, które mnie ostatnio trapią
(uwaga, teraz będę rozpaczać - ach, czy to wszystko ma sens? ach, po co właściwie robić te zdjęcia? ach, jak się wyróżnić na tle milionów(!)? ach, czy ja właściwie coś umiem? ach, w którą stronę iść i jak budować swój styl? - absolutnie nie musicie na to odpowiadać i mnie pocieszać ;-)
najlepsza jest praca.
Ukojenie

Ukojenie


Pociągi za moim oknem mkną między ośnieżonymi drzewami. Gałęzie tworzą misterną siatkę na tle nieba. Na czubku jednego z drzew sroki uwiły sobie gniazdo. Patykowa konstrukcja chybocze się na wietrze, ale trzyma się mocno. Sroki znoszą tam ziarenka, które wysypuję im na balkonie. A potem przyglądają się pogwizdującym pociagom.
Rano dom jest wychłodzony i ciemny. Przekręcam kaloryfer, zapalam lampki, które oplatają kalendarz adwentowy - leśny konar z przyszpilonymi słodkimi torebeczkami.
To, co najlepsze

To, co najlepsze


Gryczany chleb z serkiem śmietankowym i calusieńkim awokado.
Herbata z imbirem i sokiem malinowym. W największym kubku, jaki się ma.
Gęsta i aromatyczna zupa z soczewicy. W ogóle wszelkie zupy. Nawet na śniadanie.
Dobre wino z porzeczką w tle. Kawa w ulubionej filiżance. Rano coraz częściej ciepła woda z cytryną.
Warzywa na zupę

Warzywa na zupę


Małe podłużne bardzo słodkie buraczki. Obrane wyglądają jak klejnoty.
Chrupiąca zielona fasolka szparagowa.
Włoszczyzna i ziemniaki.
Koper, majeranek i natka.
System i ludzie

System i ludzie


Szkoła to system.
Taki lub inny. Bardziej demokratyczny lub mniej.
Z tym systemem często dyskutuję, negocjuję i zmieniam. Próbuję zrozumieć i nauczyć moje dzieci się w nim poruszać, bez straty dla ich poczucia własnej wartości.
To nie zawsze łatwe, ale na razie dajemy radę.
Nie kryję, czasem szkoła systemowa mnie wykańcza - swoimi dziwnymi założeniami, sztywnością, powolnością w zmianach. Czasem mam ochotę uciekać.

Ale nie robię tego.

Bo szkoła to też ludzie.
Mądrzy, sprawiedliwi i pełni energii. Tak, wiem, nie wszyscy. Ale ci mądrzy są. W każdej szkole.
Oni stoją za tym systemem, a czasem nawet obok niego. Bo ważne jest dziecko. A nie system. Bo ważne jest zaciekawienie nauką, a nie ilość ćwiczeń odbębnionych w podręczniku. Bo ważna jest zabawa, radość i kreatywność. Kontakt i bliskość.
Mamy szczęście do takich nauczycielek i nauczycieli - tych najważniejszych - wychowawczyń i tych, od ulubionych przedmiotów. Moje dzieci pod ich skrzydłami rozwijają się, uczą i są bezpieczne.
I lubią swoją szkołę.

Dziś myślę ciepło i z wdzięcznością właśnie o nich.
To im życzę wszystkiego, co najlepsze. I żeby system im sprzyjał.

Pani Doroto, Pani Marto, Pani Renato, Pani Justyno, Pani Marto ze świetlicy, Pani Magdo od etyki, Panie Darku, Panie Dyrektor - dziękujemy!
Całą naszą rodziną.


Czym jest Rodzicielstwo Bliskości? Fotosy z planu

Czym jest Rodzicielstwo Bliskości? Fotosy z planu


Dla mnie szacunkiem, spokojem, słuchaniem, czułością.
Bliskością i przytulaniem.
Troską i wyrozumiałością.
Nie tylko do dzieci.
Do siebie też.
I takim myśleniem, że jako rodzina jesteśmy wspólnotą, drużyną, teamem. Że dbamy o to, żeby każdy w tej drużynie czuł się potrzebny, bezpieczny i kochany. I żeby mógł być sobą.

Rodzicielstwo Bliskości to był mój wybór sprzed 11 lat, jako matki. Na początku intuicyjny, potem poparty wiedzą i doświadczeniem. Wybór, który, jako jedyny, był zgodny z moim sercem.
Bez kar, manipulacji, chłodu, krzyku i stresu. Za to z szacunkiem i zaufaniem. Z otwartą komunikacją i nazywaniem wszystkich uczuć. Taką chciałam tworzyć rodzinę.
Moje dzieci rosną, rozwijają się, mierzą się ze światem i swoimi uczuciami, uczą się swoich granic i potrzeb, doświadczają sukcesów i porażek, przyjaźnią się, kłócą się, płaczą, cieszą się. Kiedy widzę, jak sobie radzą, mam tylko potwierdzenie, że ten wybór był jedynie słuszny. Że szacunek buduje szacunek. Że czułość wraca. Że zaufanie to wielki dar.
I choć takie bycie rodzicem wymaga wysiłku, samoświadomości, rozwoju, odpowiedzialności za swoje potrzeby i uczucia, często przynosi frustrację i zmęczenie, to nie zamieniłabym go na żaden inny model.
Bo dużo się dostaje. Bardzo dużo.

Jakiś czas temu zostałam zaproszona do niezwykłego projektu. Zaprosiła mnie do niego moja serdeczna koleżanka Kasia Gałązka, która możecie znać z tego bloga. Albo z tego. ( a tak w ogóle, to bardzo polecam Wam udanie się na seminaria inspirujące do Kasi, są świetne i budzą serce.)
Projekt dotyczył nakręcenia filmu promującego Rodzicielstwo Bliskości z okazji Festiwalu Rodzicielstwa Bliskości.
A ja miałam zrobić fotosy z jednego dnia pracy ekipy.

To był niezwykły dzień. Intensywny i nieco szalony. Patrzyłam, jak wiele pracy, zaangażowania i profesjonalizmu wymaga nakręcenie jednej, niby-zwykłej, sceny. Ja po kilku godzinach wróciłam wykończona, a przecież tylko stałam z boku i robiłam zdjęcia ;-)

Głową i sercem tego filmu jest reżyserka Magda Targosz. 
Oraz cała ekipa ludzi, która bez wahania weszła w ten projekt. Filmowcy, aktorzy, dzieci. A nawet pies :-)
Wielki szacunek!

TUTAJ (klik) obejrzycie ten wzruszający film.


A ja zachęcam Was do takiego rodzicielstwa.
I oczywiście do wzięcia udziału w Festiwalu, który odbędzie się 16-18 września w Łodzi.

A jak chcecie, żebym i Wam zrobiła takie bliskie zdjęcia, to piszcie:
Wyślę Wam warunki, dostępne terminy i cennik.
Chętnie sfotografuję Waszą rodzinę.

Spot wyprodukowała Film Produkcja. 
Reżyser: Magda Targosz, operator obrazu: Jeremiasz Prokopowicz, Mikołaj Łebkowski, producent/ kierownik produkcji Anita Kozłowska-Żurek.
Fotosy w poście mojego autorstwa :-)
























Jabłonka

Jabłonka


Natknęliśmy się na nią podczas spaceru.
Na kawałku zieleni wciśniętym miedzy domy. Ot, krzaki, drzewka, zarośla.
Ale w głębi - ona.
Dumna, piękna, dorodna.
Uginająca się od owoców.
Zerwaliśmy po jednym.
Słodko-kwaśne. Jędrne. Pyszne.

Wróciliśmy z koszykiem.
Czuliśmy się trochę, jak odkrywcy.
Jabłoń w środku miasta. Dostępna. Obfita. Za darmo.
I nikt na nią nie zwraca uwagi. Nikt nie podnosi jej smacznych owoców.
Nazbieraliśmy cały koszyk.
Część zjemy, z części zrobię mus na zimę. Doprawię imbirem, cynamonem i będzie nas rozgrzewał za kilka miesięcy.
I kiedy na tym skrawku zieleni postawią blok (bo tak pewnie się stanie), będziemy mieli we wspomnieniach nasze jabłka.
I jabłoń.
Całkowicie za darmo.

p.s. zbierania tych jabłek, robienie im zdjęć, pakowanie w słoiki mieści się w akcji #zrobsobiedobrysierpien . (patrzcie: post niżej, TU klik)
A Wam jak idzie? Co robicie?

P.s. Jeżeli macie ochotę podzielić się tym postem w mediach społecznościowych, to zapraszam. No i nieustająco zachęcam Was do komentowania. Każdy Wasz głos to dla mnie wielka radość :)))









Litery

Litery


Najważniejsza z najważniejszych teraz czynności dla Zosi.
Pisanie.
Moc stwarzania świata z liter. Odkrywana z pełnym zaangażowaniem.
Rozplątywanie tajemnic "sz" i "czy" oraz głosek nosowych.
Negocjacje ze słownikowymi zasadami i oczywiście wprowadzanie własnej inwencji: "nie będę stawiała kropek, kropki tak zamykają."

Oraz: "Mamo, chcę mieć swój pamiętnik."
"A po co ci Zosiu pamiętnik?"
"No żeby pisać, co się chce."

Wzrusza mnie to.

A i mnie coś skapnie z tych odkryć :-)

p.s. Zdjęcia zrobiłam na wystawie "Tu czy tam" w warszawskiej Zachęcie, podczas naszych tradycyjnych Wagarów.





Copyright © 2016 Joanna w Kolorze , Blogger